Nasz robot od zawsze (a więc odkąd powstał, czyli stosunkowo niedawno) miał jedno gorące marzenie: wyginać śmiało… drut 😉 I my bardzo w realizacji tego marzenia pomóc chcemy. Czasem jednak zdarza się tak, że rzeczywistość pędzi szybciej niż nasze górnolotne i ambitne plany. Z tego tez powodu prezentujemy państwu nasze dzieło w wersji… pół. Niestety zamysł przerósł terminy i nie zdążyliśmy stworzyć naszego nowego dzieła na czas Festiwalu Nauki. Wszystko jednak da się odkręcić, a raczej przekręcić na własną korzyść. Jest to doskonały przykład tzw. „work in progress”. Okaz, który idealnie prezentuje złożoność, stopień skomplikowania i odpowiedzialność przed którą staje każdy początkujący konstruktor, a także ulotność wizji która w nagłym przebłysku geniuszu objawia mu się niespodziewanie. Generalnie… nie wyrobiliśmy się na czas ;-P
W zamyśle robot ma posiadać podajnik drutu oraz szereg zaprogramowanych kształtów, jak na przykład serce czy gwiazdka. Drut ma być wciągany przez dwa kółka do specjalnego podajnika. Zaraz za jego wylotem będą kryły się siłowniki odpowiednio zaginające go. Zapisana sekwencja ruchów podajnika i naszych zaginaczy sprawi, że na koniec całego procesu uzyskamy elegancką ozdobę. Jak znalazł na święta, czy inne okoliczności jak chociażby Walentynki.