Ostatnimi czasy głośno we wszechświecie o rękawicy robiącej międzygalaktyczne porządki. Podobno wystarczy zrobić pstryk i… pozamiatane. Dokładnie w połowie pozamiatane.
Uznaliśmy, że nie godzi się, aby tak potężny artefakt nie miał konkurenta. Wszak czy ktoś z Was słyszał o licencji na… pstrykanie? Podjęliśmy więc wyzwanie i uznaliśmy, że pora podnieść rzuconą przez Thanosa rękawice… oczywiście w sensie metaforycznym, gdyż tak łatwo swojego złotego cacka on nie zrzuci.
Nasza rękawica jest w klasycznym stylu, z dominującą nutą „mech-elegance”. Jest nie tylko wygodna (choć to w jej przypadku podobno sprawa dyskusyjna), ale przede wszystkim praktyczna. Rozmiarem i konstrukcją na sam widok budzi szacunek, a uruchomienia jej pełnego potencjału trzęsie podstawami samej Drogi Mlecznej.
Nasza Infinity Glove można założyć na rękę, w taki sposób, iż każdy z palców dłoni spoczywa na czujnikach nacisku. Dociśnięcie któregoś z nich steruje mechanicznym palcem sprzężonym z odpowiednim silniczkiem. Prawdziwa poezja… i oczywiście niszczycielski geniusz naszych konstruktorów. Taka skala funkcjonalności i rozmach wykonania wymaga solidnego zaplecza technologicznego. Z tego powodu nasza konstrukcja wymaga do sterowania aż dwóch kostek EV3.
Od tej pory żaden samozwańczy sprzątacz wszechświata nie jest na straszny. A my po rozprawieniu się z nim możemy użyć naszej rękawicy żeby podać komuś „kubek nieskończoności”, albo załapać za miotłę… tez nieskończoności ;-P